Dawno, dawno temu irlandzcy mnisi lub ktoś mógłby powiedzieć święty Patryk we własnej osobie, wynaleźli eliksir posiadający tak niezwykłą moc, że wyróżniono go mianem „uisce beatha”, nie mniej ni więcej jak „woda życia”.
Prawda jest już nie tak fantazyjna, bardziej prozaiczna, choć wciąż fascynująca.
Na początku warto przypomnieć, że ani Irlandczycy, ani Szkoci nie byli wynalazcami alkoholu. To prawdopodobnie Maurowie byli tymi, którzy odkryli sztukę destylacji gdzieś w okolicach XI wieku. Będąc muzułmanami, a tym samym abstynentami, stosowali alembiki raczej w celach medycznych niż tych, którym służą one obecnie.

Kiedy katolickie oddziały armii hiszpańskiej wyparły Maurów z Europy, sztuka destylacji wpadła w ręce mnichów, którzy przenieśli ją w najdalsze zakątki Świata. Wyglądało na to, że woda życia jest trunkiem uniwersalnym i jakikolwiek lokalny surowiec może posłużyć do jej produkcji: winogrona we Francji, zioła w Skandynawii czy ziarna zbóż w Irlandii / Szkocji.

Dalsza część artykułu na www.whiskylivewarsaw.com/jak-powstala-whiskey-irlandzka/

Podziel się