Pierwsza destylarnia whisky w Austrii powstała w 1995 roku, dokładnie wtedy, kiedy Austria weszła w struktury Unii Europejskiej.
I szczerze mówiąc, pierwszym powodem jej powstania nie była miłość rodziny Haider do tego trunku, lecz załamanie biznesu farmerskiego, który dotknął nie tylko tę rodzinę, dotknął cały kraj.
Zamiast hodowli krów i produkcji mleka, gospodarstwo domowe szybko przekształcono w destylarnię, sądząc, że alkohol zawsze znajdzie chętnych.
Jednak zamiast typowych dla regionu sznapsów, postawiono na trunek, który wymaga dojrzewania w beczkach dębowych i to minimum trzy lata.
Można było postawić na dokładną kopię szkockiej i polec w zderzeniu z kilkusetletnią tradycją, można też było wybrać własną, lokalną drogę , bazując nie tylko na miejscowych składnikach, ale i na lokalnej ludności, która chociażby z ciekawości spróbuje pierwszej austriackiej whisky. Pomysł okazał się trafiony. Skoro definicja wymagała trzyletniej maturacji, debiut whisky pod nazwą Waldviertler Whisky JH (inicjały pomysłodawcy Johann Haider) nastąpił w 1998 roku.
Jak zatem tworzona jest austriacka whisky:
Po pierwsze własna woda, czerpana ze studni o głębokości 41 m, po drugie żyto i jęczmień, także lokalny. Zarówno jęczmień jak i żyto służy produkcji dwóch różnych odmian, bazujących na typowym jak i na mocno prażonym ziarnie.
Po trzecie, jako nowa destylarnia, w dodatku położona dość nietypowo geograficznie, napotkała ona na trudności z pozyskaniem beczek, z których korzysta niemal cała branża, mam na myśli beczki po bourbonie i po sherry. Postanowiono więc i tu wykorzystać lokalny surowiec, czyli dąb austriacki Manhartsberger Sommereiche, znany także pod nazwą Sessile Oak. Wykorzystuje się zarówno świeży dąb (virgin oak) o mocnym poziomie wypalenia, jak również beczki, w których uprzednio leżakowało białe wino. Winne beczki znajdują zastosowanie głównie przy dymnej whisky malt.
Pierwsze napełnienie trwa pomiędzy 3-4 lata, drugie około 6 lat, przed trzecim napełnieniem wymagane jest zeszlifowanie warstwy wewnętrznej i ponowne wypalenie. Po takim zabiegu whisky dojrzewa pomiędzy 8-12 lat.
Miałem okazję popróbować kilku odmian podczas niedawnego World Whisky Forum, które odbyło się w Szwecji w destylarni Box, a córka właściciela, Jasmin Haider była jedną z prelegentów.
To niezwykle interesująca whisky, z aromatami zbliżonymi do whisky z beczek ex Bourbon. Jest słodka, pachnąca miodem, wanilią, wersje z prażonym słodem dodatkowo ewoluują nutami czekolady czy świeżo mielonej kawy. Whisky dymna, leżakująca w beczce po białym winie Chardonnay ma odmienny aromat, pachnie głównie melonem, agrestem i zielonym jabłkiem, owocowość walczy o prymat z dymem, który nie intensywnie, jednak uwalnia się z kieliszka. W smaku jest bardziej wytrawna, nieco goryczkowata na finiszu.
Właśnie otrzymałem kolejną partię próbek, aby jeszcze raz w ciszy i spokoju zanurzyć się w aromatach single malt i rye whisky rodem z Austrii. Jak ja lubię takie nowinki…
I szczerze mówiąc, pierwszym powodem jej powstania nie była miłość rodziny Haider do tego trunku, lecz załamanie biznesu farmerskiego, który dotknął nie tylko tę rodzinę, dotknął cały kraj.
Zamiast hodowli krów i produkcji mleka, gospodarstwo domowe szybko przekształcono w destylarnię, sądząc, że alkohol zawsze znajdzie chętnych.
Jednak zamiast typowych dla regionu sznapsów, postawiono na trunek, który wymaga dojrzewania w beczkach dębowych i to minimum trzy lata.
Można było postawić na dokładną kopię szkockiej i polec w zderzeniu z kilkusetletnią tradycją, można też było wybrać własną, lokalną drogę , bazując nie tylko na miejscowych składnikach, ale i na lokalnej ludności, która chociażby z ciekawości spróbuje pierwszej austriackiej whisky. Pomysł okazał się trafiony. Skoro definicja wymagała trzyletniej maturacji, debiut whisky pod nazwą Waldviertler Whisky JH (inicjały pomysłodawcy Johann Haider) nastąpił w 1998 roku.
Jak zatem tworzona jest austriacka whisky:
Po pierwsze własna woda, czerpana ze studni o głębokości 41 m, po drugie żyto i jęczmień, także lokalny. Zarówno jęczmień jak i żyto służy produkcji dwóch różnych odmian, bazujących na typowym jak i na mocno prażonym ziarnie.
Po trzecie, jako nowa destylarnia, w dodatku położona dość nietypowo geograficznie, napotkała ona na trudności z pozyskaniem beczek, z których korzysta niemal cała branża, mam na myśli beczki po bourbonie i po sherry. Postanowiono więc i tu wykorzystać lokalny surowiec, czyli dąb austriacki Manhartsberger Sommereiche, znany także pod nazwą Sessile Oak. Wykorzystuje się zarówno świeży dąb (virgin oak) o mocnym poziomie wypalenia, jak również beczki, w których uprzednio leżakowało białe wino. Winne beczki znajdują zastosowanie głównie przy dymnej whisky malt.
Pierwsze napełnienie trwa pomiędzy 3-4 lata, drugie około 6 lat, przed trzecim napełnieniem wymagane jest zeszlifowanie warstwy wewnętrznej i ponowne wypalenie. Po takim zabiegu whisky dojrzewa pomiędzy 8-12 lat.
Miałem okazję popróbować kilku odmian podczas niedawnego World Whisky Forum, które odbyło się w Szwecji w destylarni Box, a córka właściciela, Jasmin Haider była jedną z prelegentów.
To niezwykle interesująca whisky, z aromatami zbliżonymi do whisky z beczek ex Bourbon. Jest słodka, pachnąca miodem, wanilią, wersje z prażonym słodem dodatkowo ewoluują nutami czekolady czy świeżo mielonej kawy. Whisky dymna, leżakująca w beczce po białym winie Chardonnay ma odmienny aromat, pachnie głównie melonem, agrestem i zielonym jabłkiem, owocowość walczy o prymat z dymem, który nie intensywnie, jednak uwalnia się z kieliszka. W smaku jest bardziej wytrawna, nieco goryczkowata na finiszu.
Właśnie otrzymałem kolejną partię próbek, aby jeszcze raz w ciszy i spokoju zanurzyć się w aromatach single malt i rye whisky rodem z Austrii. Jak ja lubię takie nowinki…